sobota, 20 września 2014

Magiczne lato - recenzja

Cześć! To już (albo dopiero!) mój drugi post na tym blogu i czuje się ogromnie podekscytowana tym, że tutaj piszę. Jestem też ogromnie wymęczona, ponieważ ustawienia wyglądu na bloggerze nie należą do banalnych (a jeśli chodzi o sprawy techniczne, to specjalistką NIE jestem), więc spędziłam dobre dwie godzinki męcząc się z szabonami, nagłówkami itd. Co prawda wygląd wciąż w pełni mnie nie satysfakcjonuje, ale z czasem mam nadzieję dojdę do wprawy :) Nie przedłużając - dzisiaj chcę napisać recenzję filmu, który ostatnio całkiem spontanicznie obejrzałam. Zapraszam do dalszego czytania. 



Ostatnio troszkę chorowałam, więc postanowiłam poszukać jakiegoś fajnego, lekkiego filmu, który uśmierzy cierpienie. W ostateczności zdecydowałam się na ''Magiczne Lato'' (2012 rok)  w reżyserii Roba Reinera. Co mnie do niego zachęciło? Okładka! Kiedy ujrzałam uśmiechniętą twarz Morgana Freemana od razu pomyślałam: ''Film idealny dla Ciebie". 

Magiczne lato opowiada o mężczyźnie, który jest byłym pisarzem powieści westernowskich. Stracił radość życia po tym, jak jego ukochana zmarła na raka. Na początku lata jego bratanek (?) postanawia wywieźć ukochanego wujaszka na wieś. Monte (Morgan Freeman) jest jednak do tego wszystkiego bardzo sceptycznie nastawiony. Jedyne plusy jakie widzi w wyjeździe to fakt, że nikt nie będzie truł mu, że powinien zacząć na nowo pisać i przestać pić. Z czasem mężczyzna zaczyna przekonywać się do nowego miejsca. Poznaje sąsiadkę i jej trzy urocze córki. Między nimi wytwarza się magiczna więź, która rodzi wiele cudownych historii. 

Co najbardziej mi się w nim spodobało? Przede wszystkim Morgan, którego wielbię. Jak zawsze świetnie odegrał swoją rolę. Po drugie klimat. Klimat tego filmu jest naprawdę niesamowity. Kiedy go oglądałam czułam się jakbym była troszkę w innym świecie, gdzieś daleko od mojego szarego miasta. Kolejna rzecz, która zalicza się do plusów tego filmu to jego pozytywizm. Po jego obejrzeniu miałam uśmiech na twarzy i jakoś nie mógł mi już zejść do wieczora. 

Jeśli chodzi o minusy, to nie mam szczególnych zastrzeżeń. Nie będę ukrywać, że mimo wszystko spodziewałam się czegoś większego, bardziej pouczającego lub po prostu zaskakującego. Tego w tym filmie nie znalazłam. Pomijając te elementy seans uważam za udany. Jeśli komuś przytrafi się smutny dzień, to polecam mu włączyć "Magiczne Lato" i wypić kubek gorącej czekolady! :) 

Na koniec jeszcze chyba najpiękniejszy cytat tego filmu:


Leonka

2 komentarze:

  1. Oj, nie znam tego filmu. Z wielką chęcią obejrzę, uwielbiam Morgana! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również trafiłam na niego zuuupełnym przypadkiem! Taka prawda, że Morgan grał w tylu filmach, że ciężko czasem nadążyć :)

      Usuń